Odcinek ósmy zaczął się od powitania najdzielniejszych i najszybszych do tej pory duetów, w tajemniczej i rozpalającej wyobraźnię Kolumbii. Uczestnicy spotkali się z prowadzącą na wzgórzu wznoszącym się ponad 3000 metrów nad poziomem morza, a do mety programu i zwycięstwa w wyścigu pozostało im „tylko” 1000 kilometrów! W tym odcinku na własnej skórze przekonają się jak bardzo Kolumbia różni się od Gwatemali.
Pierwsza misja związana była z lokalnym przysmakiem, tym razem na szczęście naprawdę smacznym, serwowanym na ciepło i na słodko. Należało wykonać ulubioną uliczną przekąskę churros i sprzedać ją przechodniom za określoną sumę pieniędzy.
Gra o amulet tym razem odbyła się na jeziorze, a uczestnicy poruszając się rowerami wodnymi poszukiwali ukrytego w beczkach pytania. Aby wygrać 10 000 złotych wystarczyło dobrze odpowiedzieć na pytanie związane z prahistorią, czyli misją „Latawce” z drugiego odcinka programu. Jednym myliły się kierunki, nad innymi emocje brały górę w zderzeniu z odmętami jeziora Fuquene. W końcu wszystkim udało się dotrzeć do lądu i odnaleźć w zmęczonej pamięci zdanie, które zadedykowała im inna para na latawcu.
Po pierwszej nocy spędzonej w Kolumbii pary rozpędziły się w kierunku immunitetowej mety. Zanim to jednak mogło nastąpić wszyscy musieli zahaczyć o miasteczko Chiquinquira, odwiedzić miejscowy przybytek ulubionej przez Kolumbijczyków gry w Tejo i trafić ciężkim dyskiem w punkt na tarczy. Celny rzut nagradzany był głośnym i radosnym wystrzałem kapiszona. Potem już wystarczyło znaleźć transportu i zameldować się na mecie w Socorro. Pierwsza para wygrywa Immunitet i wspaniały odpoczynek zamiast morderczego wyścigu.