Największą siłą nowej, czyli szóstej edycji Masterchefa Juniora są jego bohaterowie - dzieci. Jeszcze nigdy nie mieliśmy grupy tak zdolnych, odważnych, bezkompromisowych i otwartych na świat kucharzy. Fantastycznie się z nimi pracowało i na pewno będzie się ich świetnie oglądać. Oczywiście zachowują się tez jak "normalne" dzieci: strasznie rozrabiają, czasem się popłaczą, gdy im coś nie wychodzi, ale w jednej sekundzie potrafią się pozbierać, dokończyć potrawę i na koniec wygłosić do jurorów coś tak zaskakującego i mądrego, że... wszyscy przecieraliśmy oczy ze zdumienia!
Ewa Leja, producent "MasterChef Junior"
W tym roku casting zaczęliśmy bardzo późno, bo do końca nie było wiadomo, czy zdołamy wyprodukować tak trudny program w czasie pandemii. Wybrane dzieci znaliśmy tylko z rozmów internetowych, ich dania sprawdzaliśmy, pytając się ich najbliższych, czy to naprawdę dobre! Najlepsi kandydaci przyjechali do Krakowa z rodzicami, mieszkali w miejscu, z którego nie mogli wychodzić nigdzie poza studiem Masterchefa i miejscem szkoleń! Rynek Główny widzieli tylko raz, kiedy nagrywaliśmy odcinek w otwartej wyłącznie na potrzeby zdjęć restauracji. Co kilka dni z duszą na ramieniu robiliśmy wszystkim dzieciom, rodzicom, członkom ekipy i jurorom testy. Nikt nie zachorował. I gdyby nie odcinek, w którym dzieci gotowały obiad dla medyków z jednego z krakowskich szpitali, to można by pomyśleć, że cała seria była nagrywana przed albo po pandemii...
Ewa Leja, producent "MasterChef Junior"
Poza medykami i jurorami, dzieci w tej edycji gotowały też dla swojego ulubionego bohatera... internetowego(!), Roberta Makłowicza, który oceniał dania kuchni z całego świata. Piekły fantastyczne bezy Pavlovej dla swojej największej muzycznej idolki, Roksany Węgiel! Zmierzyły się z ubiegłorocznym laureatem gwiazdki Michelin, Przemkiem Klimą. Zrobiły wymagające trzech godzin pracy monodesery mistrza cukiernictwa, Krzysztofa Kopcińskiego. Uczyły się kuchni wegetariańskiej od zwyciężczyni drugiego Masterchefa, Beaty Śniechowskiej. Nie bały się warzywnych deserów, polędwicy Wellington, ośmiornicy, żabich udek, sosów bernaise i anglaise...Wygra najlepszy kucharz, ale na uwagę zasługują wszyscy, bo oglądając tę edycję Masterchefa Juniora bawimy się razem z nimi i razem z nimi wierzymy, że wszystkie przeszkody można pokonać. W kuchni i w życiu.
Ewa Leja, producent "MasterChef Junior"